Betty, po powrocie z kuchni, ponownie usiadła na dywan. Jak atrakcyjny, Robert Childan znów pomyślał. Smukłe ciało. Ich liczby są tak lepsze; Nie gruby, nie bulwiasty. Brak stanika ani pasa. Muszę ukryć moją tęsknotę; to za wszelką cenę. A jednak od czasu do czasu pozwolił sobie ukraść na nią spojrzenie. Piękne ciemne kolory jej skóry, włosów i oczu. Jesteśmy na wpół upieczeni w porównaniu z nimi. Dozwolone z pieca, zanim zostaliśmy w pełni skończeni. Stary aborygeński mit; Prawda, tam.
(Betty, having returned from the kitchen, had once more seated herself on the carpet. How attractive, Robert Childan thought again. The slender body. Their figures are so superior; not fat, not bulbous. No bra or girdle needed. I must conceal my longing; that at all costs. And yet now and then he let himself steal a glance at her. Lovely dark colors of her skin, hair, and eyes. We are half-baked compared to them. Allowed out of the kiln before we were fully done. The old aboriginal myth; the truth, there.)
W tym fragmencie Robert Childan obserwuje Betty z podziwem, urzekającym jej wyglądem i sylwetką. Uważa, że jej smukła forma jest szczególnie atrakcyjna i zauważa brak konwencjonalnych ograniczeń, takich jak staniki lub pasy, które kojarzy z poczuciem wolności i piękna. Pomimo pragnienia jej, stara się stłumić swoje uczucia, czując się gorsze w porównaniu z nią. Childan uderza kontrastem między ich wyglądem, odzwierciedlając głębsze poczucie nieadekwatności.
Myśli Childana ujawniają jego przekonanie, że on i jego rówieśnicy są niedoskonałe, podobne do niedokończonej ceramiki, podczas gdy Betty i jej rodzaj wydają się kompletne i doskonałe. To porównanie podkreśla jego zazdrość i tęsknotę, zakorzenione w kontekście kulturowym, który ceni pewne ideały piękna i egzystencji. Wzmianka o „starym aborygeńskim micie” sugeruje związek z głębszymi prawdami o tożsamości i poczuciu własnej wartości, oświetlając wewnętrzny konflikt Childan między pragnieniem a oczekiwaniami społecznymi.