Dziennik rozciągał się na strumieniu. Był tam od jakiegoś czasu. Piżce, pióra i gruz złapały zbłąkane gałęzie wystające z jednego końca. Strumień płynął pod kłodą, leniwy i czarno-zielony, tuż przed rozszerzeniem i dołączeniem do rzeki Connecticut. Sosny rosły gęsto wzdłuż jednego brzegu, a trzciny szeptały wzdłuż drugiego.
(The log stretched across the stream. It had been there for some time. Sticks, feathers, and debris had caught on stray branches protruding from one end. The stream flowed beneath the log, lazy and blackish-green, just before it widened and joined the Connecticut River. Pine trees grew thick along one bank, while reeds whispered along the other.)
Scena opisuje dziennik, który stał się stałym elementem strumienia, w którym natura pozostawiła swoje ślad z kawałkami gruzu złapanego w gałęzie. Dziennik służy jako pomost między płynącą wodą poniżej a otaczającym środowiskiem, sugerując połączenie między różnymi elementami krajobrazu. Strumień, opisany jako leniwy i ciemny, ostatecznie łączy się z większą rzeką Connecticut, podkreślając ideę płynnej ciągłości w naturze.
Zdjęcia krajobrazu malują spokojny obraz, z sosnami wyściełającymi się z jednej strony i miękkimi...