W moich najgorszych sezonach wróciłem z bezbarwnego świata rozpaczy, zmuszając się do ciężkiego wyglądania, na jedną wspaniałą rzecz: płomienie czerwonego pelarum za oknem mojej sypialni. A potem kolejna: moja córka w żółtej sukience. I kolejny: idealny zarys pełnej, ciemnej kuli za półksiężycem. Dopóki znów nauczyłem się być zakochanym w moim życiu. Jak ofiara udaru, która przekwalifikowała nowe części mózgu, aby zrozumieć utracone umiejętności, w kółko nauczyłem się radości {15}.
(In my own worst seasons I've come back from the colorless world of despair by forcing myself to look hard, for a long time, at a single glorious thing: a flame of red geranium outside my bedroom window. And then another: my daughter in a yellow dress. And another: the perfect outline of a full, dark sphere behind the crescent moon. Until I learned to be in love with my life again. Like a stroke victim retraining new parts of the brain to grasp lost skills, I have taught myself joy, over and over again{15}.)
W swojej pracy „Tide in Tucson” Barbara Kingsolver zastanawia się nad przezwyciężeniem rozpaczy, skupiając się uważnie na pięknych aspektach życia, nawet w jej najciemniejszych chwilach. Używa prostych, ale żywych obrazów, takich jak czerwony geranium, jej córka i księżyc, aby zilustrować, w jaki sposób skoncentrowanie się na pięknie może pomóc w ożywieniu poczucia radości i uznania dla życia. Ta praktyka pozwoliła jej przekroczyć jej perspektywę i wspierać szczęście wśród trudności.
Kingsolver porównuje ten proces rehabilitacji po udarze, gdzie należy odzyskać utracone umiejętności. Wytrącając szkolenie umysłu, aby znaleźć radość w małych, chwalebnych szczegółach, znalazła ścieżkę do miłości do życia. Dzięki swoim doświadczeniom przekazuje potężne przesłanie o znaczeniu uważności i zdolności do pielęgnacji szczęścia, nawet w obliczu wyzwań.