Loyce stał zamrożony ze strachu, gdy patrzył na złowieszczą krawat ciemności nad ratuszem. Ten cień był tak gęsty, że wydawał się namacalny, tworząc niepokojącą atmosferę. W tym wirze ciemności zauważył migoczące formy, które zbiegły z nieba. Te kształty unosiły się na chwilę, zanim cicho wylądowały na dachu, zintensyfikując wokół niego niesamowitą scenę.
Widok był surrealistyczny i niepokojący, gdy Loyce starał się zrozumieć, czego był świadkiem. Trzepotliwe kształty wyłaniające się z pochłaniającej ciemności stworzyły poczucie strachu i oczekiwania, rozmywając granicę między rzeczywistością a nieznanym. Incydent zawarł moment horroru, pozostawiając go zmagającym się z implikacjami tak dziwnego i niepokojącego wydarzenia.