Bardzo się martwią o „reagowanie na siebie nawzajem pięknem i czułością”, a ich reakcja na siebie jest tak delikatna, że popołudnie w szkole ma tendencję do niebezpiecznego dryfu w nigdy nie.
(They worry a great deal about 'responding to one another with beauty and tenderness,' and their response to one another is in fact so tender that an afternoon at the school tends to drift perilously into the never-ever.)
W „Glaczącej w kierunku Betlejem” Joan Didion podkreśla głębokie troski, które ludzie mają do interakcji ze sobą w sposób ucieleśniający piękno i współczucie. Nacisk na czułość sugeruje pragnienie prawdziwego związku i bezpieczeństwa emocjonalnego wśród członków społeczności, kierując ich relacjami wobec wrażliwości i opieki.
Jednak Didion zauważa również, że to intensywne skupienie się na wychowaniu interakcji może prowadzić do dryfu od chwili obecnej, co doprowadziło do prawie ponadczasowego popołudnia w szkole. To zjawisko wskazuje na ryzyko utraty rzeczywistości w takim pościgu, w którym wyidealizowana wizja połączenia może przyćmić praktyczne zaangażowanie w otaczający ich świat.